Oto trener, który żadnej pracy się nie boi. Był już nauczycielem WF-u, dziennikarzem i szefem agencji reklamowej. Kilka lat temu postawił na piłkę ręczną. Długo w drugim szeregu, ale w Azotach Puławy dostał wreszcie szansę. Zrealizował cel, ale mimo to musi wrócić do pracy asystenta... Zamiast płakać, zakasał rękawy i zajmie się pracą u podstaw. – W Himalajach też trzeba się cofnąć do niższego obozu, aby później znowu zaatakować szczyt – mówi Michał Skórski w rozmowie z TVPSPORT.PL.